?Jednego dnia chodzimy po ziemi, następnego już nas nie ma?
Jest lato, piękna pogoda, świeci słońce i jest dosyć ciepło. Pracy jest całkiem sporo, ale nie tak dużo jak będzie zapewne od września. A od września będzie intensywnie, ponieważ ruszają kursy z języka szwedzkiego na wszystkich poziomach zaawansowania. Już wiem, że prowadzenie niektórych grup chciałabym zlecić jednej z najlepszych nauczycielek języka szwedzkiego jakie znam ? Kasi. Nie rozmawiałyśmy przez kilka miesięcy i poczułam, że to dobry moment, aby do niej zadzwonić, zapytać co u niej słychać i zaproponować prowadzenie 2 grup zajęciowych. Sprawdziłam na jej stronie internetowej, gdzie udostępniała swój grafik, kiedy ma okienko między zajęciami. To był poniedziałek lub wtorek, dokładnie nie pamiętam. Według planu do południa miała wolne, a po południu miała zaplanowane zajęcia. Była godzina 11. Podniosłam telefon i wybrałam numer. Telefon miała wyłączony. Poczekałam kilka godzin, wybrałam numer ponownie. Wciąż był wyłączony. Pierwsza moja myśl była taka, że wyjechała na urlop i wyłączyła telefon, żeby odpocząć. Ale z drugiej strony, przecież zaznaczyłaby to w kalendarzu, tak jak miała w zwyczaju to robić. Czekałam, aż oddzwoni. Zawsze oddzwaniała albo pisała SMS. Napisałam maila, ale nie dostałam odpowiedzi. Niecałe dwa tygodnie później, dowiedziałam się, że już nigdy się nie usłyszymy i nie zobaczymy.
Skąd się znałyśmy?
Najprościej ? dzieliłyśmy tą samą pasję ? język szwedzki. Poznałyśmy się w 2011 roku, kiedy redagowałam portal z materiałami do nauki języka szwedzkiego. Kasia zajmowała się sprawdzaniem treści pod kątem merytorycznym. Nie znałyśmy się prywatnie zbyt dobrze, ale zawodowo bardzo Kasię podziwiałam. Była chwilę po studiach skandynawistycznych w Warszawie, ale wiedzę miała ogromną, znacznie wybiegającą poza to, czego uczono na zajęciach. Była samoukiem w dużym stopniu, o czym wspominała wielokrotnie. Ja też i dlatego dobrze się rozumiałyśmy. Z czasem coraz mniej korzystałam z pomocy Kasi, ponieważ miała coraz więcej zajęć językowych i praca nauczyciela całkowicie ją pochłonęła. Powiedziała wtedy, że kocha uczyć i nie chce zajmować się niczym innym. Uszanowałam to, ale pozostałyśmy w kontakcie. W międzyczasie śledziłam Kasi poczynania. Widziałam, że osiąga spore sukcesy i jest jedną z najbardziej rozchwytywanych lektorem języka szwedzkiego na rynku. Nic dziwnego, w końcu była jedną z najlepszych w swoim obszarze.
Po kilku latach zgodziła się na prowadzenie kursu w jednej z firm, z którą współpracowałam. To był rok 2017 i od tamtej pory coraz częściej ze sobą rozmawiałyśmy. Dzieliłyśmy się doświadczeniami związanymi z uczeniem, opowiadałyśmy sobie o różnych sytuacjach, które miały miejsce podczas zajęć, a które były cenne pod kątem zbierania doświadczeń w zakresie nauczania. Obie z Kasią prowadziłyśmy zajęcia z języka szwedzkiego ? każda z nas miała swoją własną praktykę. Ja w pewnym momencie przestałam zajmować się uczeniem, dlatego osoby, które do mnie trafiały z zapytaniem o lekcje ? kierowałam do Kasi. Kasia z kolei przekazywała mój kontakt osobom, które potrzebowały coś przetłumaczyć na język szwedzki. Nie miałyśmy w tym interesu, po prostu czysta sympatia i chęć wzajemnej pomocy.
Jaka Kasia była prywatnie?
Z Kasią można było rozmawiać godzinami. Na różne tematy. Nie tylko o pracy. Kasia miała w sobie taką umiejętność, której ja nie posiadałam ? ona potrafiła z każdego człowieka wykrzesać talent. Jej zdaniem, każdego człowieka dało się nauczyć języka obcego. W chwili kiedy ja uważałam, że jest to niemożliwe, ona udowadniała, że się da. Nie wiem jak to robiła, ale chyba używała czarów. Miała w sobie ogromne pokłady cierpliwości. Ale też traktowała uczniów z dużym szacunkiem i przyjaźnią. Uważała, że forma ?per Pani/Pan? jest niedobra i tworzy niepotrzebny dystans. Ona ten dystans skracała. W końcu wszyscy jesteśmy ludźmi i jesteśmy sobie równi. Nigdy o żadnym uczniu nie powiedziała niczego złego. Każdy był wyjątkowy w pozytywny sposób. A każdy człowiek zasługiwał na szansę.
Coraz lepiej poznawałyśmy się prywatnie. Dowiedziałam się, że Kasia uwielbia zwierzęta. Miała w domu kota. Poza tym interesował ją temat bliźniaczych dusz. Dla mnie to coś z pogranicza ezoteryki, zupełnie nieznany dla mnie obszar. Te hobby czyniło z Kasi osobę tym bardziej magiczną i fascynującą. Kasia kochała też góry, szczególnie Tatry. Opowiadała często o swoich wyjazdach tam. Mówiła, że tam się najlepiej regeneruje. Lubiła chodzić po górach. Pewnego razu, zadzwoniła do mnie będąc w Tatrach. Powiedziała, że cały pobyt w górach spędziła w pokoju. Potrzebowała odpoczynku. Zdziwiłam się, że nie wybrała się na żadną pieszą wycieczkę. Pewnie już wtedy wiedziała, że nie powinna?.
Rzadko spotyka się ludzi, którzy robią coś z tak ogromną pasją i takim oddaniem. Rzadko też spotyka się ludzi o tak dobrym sercu, tak bardzo lubiących innych ludzi. Myślę, że z tego też powodu Kasia wybrała zawód nauczyciela i nie chciała pracować jako tłumacz, mimo, że otrzymywała bardzo dużo propozycji tłumaczeń ? ponieważ kontakt na żywo z drugim człowiekiem był dla niej bardzo ważny. Cieszę się, że ją poznałam, ponieważ sporo się od niej nauczyłam ? od takiej ludzkiej strony. Polubiłam Kasię przede wszystkim jako człowieka. A jak kogoś lubię, to mam ochotę jechać z nim na wycieczkę w góry. Szkoda, że nam się to już nie uda.
Będzie nam Ciebie brakować Kasiu…

Przez ponad 12 lat pracy jako nauczyciel, Kasia miała dziesiątki uczniów albo setki. Z wieloma z nich utrzymywała kontakt długo po tym jak przestała ich uczyć. Kasia jest pochowana na cmentarzu w Broku, skąd pochodzi jej tata i gdzie przez długi czas mieszkała z rodziną. Czując, że jej życie może niedługo się skończyć, przekazała wcześniej swojej rodzinie informacje, że właśnie tam chce spocząć. Wchodząc na cmentarz główną bramą, należy skręcić w prawo i iść wzdłuż muru, aż do końca dróżki, skręcić w lewo, przejść około 100 metrów i po lewej stronie na górce znajduję się grób, w którym spoczywa Kasia.
Kasia odeszła 15 lipca 2020 w wieku 34 lat. Miała tętniaka mózgu.
Tekst został opublikowany za zgodą i aprobatą taty Kasi.

Wojtek
15 listopada, 2020Nie mogę w to uwierzyć…Pracowałem z Kasią 4 lata. To był wspaniały nauczyciel.
Pani Marto, proszę się do mnie odezwać na priv. Chcę odwiedzić Ją na cmentarzu. Będę bardzo wdzięczny.
Wojtek
16 listopada, 2020No tak. Doczytałem. To zbyt duży szok.
Ola
3 stycznia, 2021Dzień Dobry p.Marto,
Dowiedziałam się z Pani wpisu, że Kasia Kruk zmarła w lipcu. Zauwazyłam, że ostatnio nie była aktywna w social mediach i zaczelam szukac dalej. Pani Marto, Kasia byla moim nauczycielem szwedzkiego, czy moglabym sie dowiedziec na jakim cmentarzu lezy i jak moge znalezc jej grob ? Chcialabym zapalic dla niej swieczke.
Pozdrawiam,
Ola